Tam, gdzie przy Promenadzie (dzisiejszej ul. 3 Maja) kończyła się kiedyś jedna z suchych fos, wyznaczających zasięg centralnej części fortu Góry Gradowej, w II połowie XIX w. postanowiono wznieść nowe koszary. Fosa biegła prostopadle do Promenady, pomiędzy cmentarzem św. św. Piotra i Pawła i Kościoła św. Trójcy, a długą działką cmentarza Kościoła Mariackiego. Jedynym budynkiem wojskowym, który znajdował się wcześniej w tym miejscu był magazyn należący do Urzędu Fortyfikacji. Nowe koszary przeznaczone miały być dla Wschodniopruskiego Batalionu Pionierów Nr 1, który nosił imię… księcia Radziwiłła. Nie chodziło tu jednak bynajmniej o „zdrajcę i sprzedawczyka” Bogusława, który, jak wiadomo dowodził przez pewien czas armią Hohenzollernów i bardzo się zasłużył późniejszej pruskiej dynastii królewskiej, a o jego krewnego, Wilhelma Pawła Radziwiłła (1797-1870), pruskiego generała, swego czasu inspektora twierdz i szefa pruskich wojsk inżynieryjnych. A pionierzy, które to określenie różnie może się kojarzyć, byli typowymi oddziałami inżynierii. Numer pierwszy w nazwie jednostki nie był przypadkowy. Był to najstarszy oddział regularnych wojsk inżynieryjnych w pruskiej armii, związany z Gdańskiem od czasu oblężenia 1807 r., a stale w mieście stacjonujący od roku 1820.
Pionierzy, którzy dotychczas rezydowali na Górze Gradowej, zajęli stopniowo kompleks nowych koszar powstający w latach 1880-1884, którego główny gmach umiejscowiono przy Promenadzie, a pomocnicze budynki wyżej, u podnóża właściwych fortyfikacji. Projektantem założenia był gdański architekt Rühle von Lilienstern, znany również z autorstwa innych koszar, zajmowanych obecnie przez Straż Graniczną, a położonych przy ul. Oliwskiej w Nowym Porcie. Koszary Pionierów były sporym, dwuskrzydłowym budynkiem, z centralną, skośnie względem skrzydeł bocznych umieszczoną częścią reprezentacyjną. Projekt, zgodnie z panującą wówczas modą, nawiązywał do historycznej architektury, w tym wypadku był to gdański manieryzm, czy też, jak wówczas to określano „północnoniemiecki renesans”. Od późniejszej Szkoły Wojennej różniły się brakiem dwóch najwyższych kondygnacji, dobudowanych później. Przeznaczone były dla trzech kompanii pionierów, a także dla 4 oficerów i 15 podoficerów wraz z rodzinami.
W 1890 r. batalion pionierów przeniesiony został do Królewca. Opustoszałe koszary służyły przez jakiś czas intendenturze i służbie taborowej. Ostatecznie zdecydowano się przeznaczyć cały kompleks na potrzeby wojskowej uczelni, nazwanej Szkołą Wojenną (Kriegsschule). Szkolny kompleks obejmował dawny budynek koszar z nadbudowanym nowym piętrem i poddaszem oraz budynki pomocnicze. Składały się na nie stajnie, ujeżdżalnia, kuźnia, arsenał, sala do ćwiczeń i osobny budynek ustępowy. na dziedzińcu części pomocniczej wytyczono dwa place do jazdy konnej i mniejszy do innego rodzaju ćwiczeń. Jako datę uruchomienia szkoły przyjmuje się rok 1893. Do dzisiaj można w bryle gmachu rozpoznać część oryginalną i późniejszą nadbudowę, rozdzielone wyraźnym, kamiennym gzymsem.
Na parterze w skrzydle od strony Promenady mieściło się mieszkanie komendanta z osobnym wejściem i werandą. W centralnej części znajdował się gabinet dyrektora, mieszkanie portiera, hol i klatka schodowa. Dłuższe skrzydło mieściło jadalnię i pomieszczenia rekreacyjne dla studentów, jadalnię oficerską, salę bilardową i kasyno oficerskie i czytelnię. Pierwsze piętro mieściło sale wykładowe, bibliotekę, modelarnię, cztery sale mieszkalne dla szesnastu studentów i mieszkania oficerów. Pozostali studenci mieszkali w pomieszczeniach na trzeciej kondygnacji i na poddaszu w sześcio-ośmioosobowych salach.
Szkołę przewidziano dla 108 studentów jednocześnie pobierających naukę. Na jej czele stał komendant, wspomagany przez siedmiu oficerów i liczny personel pomocniczy. Ujeżdżalnia była salą nakrytą sklepionym dachem, znajdującą się w miejscu gdzie powstaje właśnie nowoczesna część kompleksu. Stajnia mieściła 46 koni, w tym sześć oficerskich oraz mieszkania dla 20 stajennych. Koszt całej inwestycji adaptującej dawne koszary na cele Szkoły Wojennej obliczono na blisko pół miliona marek.
Nauka obejmowała kursy oficerskie i podnoszące kwalifikacje oficerów.
Szkoła działała aż do końca I wojny światowej. Zaraz po zakończeniu działań była miejscem, gdzie obradowały rewolucyjne rady żołnierskie, bardzo burzliwie zastanawiające się nad kształtem powojennego świata i miejscem Gdańska w tym świecie. Utworzenie Wolnego Miasta i jego demilitaryzacja zakończyła definitywnie funkcjonowanie szkoły. Początkowo budynek dawnej szkoły zamieszkiwali urzędnicy, a następnie a jej budynki przekazano Zarządowi Podatkowemu, a także kasie państwowej i miejskiej. Sala treningowa i ujeżdżalnia zostały udostępnione do publicznego użytku w celach sportowych, ale wkrótce przepędzono sportowców z tej ostatniej, urządzając w niej składnicę akt. W latach II wojny światowej do administracji finansowej, nadal zajmującej kompleks dawnej szkoły, miał jakoby również dołączyć zarząd okręgu Wehrmachtu.
Piekło wielkanocy 1945 r. obeszło się z kompleksem Szkoły Wojennej nader łaskawie. Ominęły go bomby, które zniszczyły doszczętnie choćby sąsiednią siedzibę bractwa strzeleckiego, ominął go również program metodycznego palenia Gdańska z zapałem realizowany przez czerwonoarmistów przez parę dni po zdobyciu miasta. Należąc do nielicznych większych budowli, które przetrwały kataklizm niemalże natychmiast zaczęła znowu służyć… pionierom. Tym razem byli to jednak pionierzy odbudowy obróconego w morze gruzu Gdańska. Kompleks szkoły posłużył za siedzibę Zarządu Miejskiego, Miejskiej Rady Narodowej i wszelkich emanacji tych instytucji. Dawna Szkoła Wojenna była zwykle pierwszym przystankiem po dojechaniu do spalonego Gdańska dla wszystkich tych, którzy przybywali tu jako osoby delegowane do stopniowego oswajania i ożywiania obcego zupełnie miasta.
Autor: Aleksander Masłowski